W domu na bieżni czy na zewnątrz? Gdzie najlepiej biegać?


Generalnie pytanie wydaje się być dość idiotyczne, ponieważ kto płaci za bieganie na sztucznym pomieszczeniu i jeszcze za to płaci. Skoro może biegać za darmo, na świeżym powietrzu, zmieniając trasy, poziom ugruntowania terenu i wiele wiele innych. Najważniejszą zaletą jest jednak to, że każdy może biegać za darmo, tyle ile chce, za darmo i na świeżym powietrzu. Okazuje się jednak, że mimo wszystko istnieje racjonalne (jakby to delikatnie nazwać) wytłumaczenie tego dlaczego od czasu do czasu warto pobiegać na bieżni w sztucznie klimatyzowanym pomieszczeniu niż na dworze. Pierwsze z nich to choćby pogoda, na którą niestety nie mamy żadnego wpływu. Zdecydowanie lepiej jest biegać na bieżni kiedy to warunki na dworze nie dopisują – zwłaszcza jeśli jest się początkującym biegaczem. Kiedy za oknem pada lub jest zima, to z wiadomych względów lepsze wydaje się być bieganie po bieżni. W każdym innym przypadku – gdy warunki pogodowe sprzyjają – nie ma sensu płacić za coś co można mieć za darmo.

Czyż nie mam racji?

Niektórzy twierdzą, że bieganie stacjonarne, w klimatycznym pomieszczeniu pozwala zrzucić szybciej masę ze względu na większą możliwość pocenia się – niedostatecznie klimatyzowane pomieszczenie tworzy niejako aurę wakacji, duchoty, gdzie zapotrzebowanie na tlen wzrasta, co przekłada się bezpośrednio na zrzucanie kalorii i masy jednocześnie. Moim zdaniem bieganie na bieżni nie ma jednak większego sensu ponieważ nie dość, że jest to bardziej kosztowne – trzeba płacić karnet za coś co można mieć za darmo – a poza tym nie ma urozmaicenia terenu. Biegając na świeżym powietrzu mamy okazję biegać po prostej, jak i nierównej ścieżce. Pod górę i w dół. Jest wiele możliwości, zdecydowanie więcej niż gdybyśmy biegali po prostej bieżni, co nie jest zbyt wymagające dla mięśni, które szybko przyzwyczajają się do tegoż wysiłku, a to skutkuje słabą wydolnością tlenową i mniejszym spalaniem tłuszczu, na czym chyba najbardziej zależy wszystkim biegaczom.